Wybór między przekazywaniem składek w całości do ZUS, a pozostawieniem większej części w ZUS, aby jednak 2, 92 % trafiało do OFE nie jest wcale łatwą sprawą.
ZUS czy OFE?
Ludzie są zupełnie pozostawieni samym sobie. Brakuje kompetentnych wyjaśnień i analiz, co i komu się bardziej opłaca. Problem jest jednak jeszcze głębszy, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje, a pytań znacznie więcej niż to podstawowe – ZUS czy OFE.
Najważniejszym zagadnieniem dla milionów Polaków jest to, czy pobierane składki wystarczą na emeryturę, która zapewni im godziwe życie. Niestety, coraz częściej słychać alarmujące dane dotyczące wysokości przyszłych świadczeń emerytalnych. Na ile mogą liczyć osoby zarabiające 1500 – 3000 złotych? Prawdopodobnie na kwotę oscylującą w okolicach emerytury minimalnej, która obecnie wynosi ok. 844, 45 zł brutto. I nie ma zupełnie znaczenia, czy składki emerytalne będą wpływać na konto ZUS, czy też część pójdzie do OFE. Ewentualne różnice w wysokości świadczeń emerytalnych będą wręcz mikroskopijne, o czym zgodnie mówią ekonomiści.
I tu jest właśnie największy problem. Osób zarabiających znacznie powyżej średniej krajowej (obecnie to ok. 2900 zł netto) jest naprawdę niewiele. Ekonomiści zgodnie przyznają, że wybór między ZUS i OFE tak naprawdę dotyczy ludzi zarabiających zdecydowanie powyżej średniej krajowej. Ale i tak różnice mogą wynieść zaledwie kilka procent. A co mają powiedzieć pracownicy, którzy nie są zatrudnieni na etat, ale na umowach cywilnoprawnych? Często to przecież nie jest ich świadomy wybór, ale przymus pracodawcy.
Przyszłość nie rysuje się zbyt optymistycznie. Rację miał minister Waldemar Pawlak, który w przypływie szczerości wyznał, iż nie wierzy w państwowe emerytury. Posypały się na niego gromy oburzonych ludzi, ale chyba wszyscy powinni mu podziękować za szczerość. Prawda jest taka, że wybór między ZUS a OFE nie ma dla wielu ludzi większego znaczenia. Jeżeli sami sobie nie odłożymy pieniędzy (lokaty, obligacje, fundusze), jeżeli sami nie zadbamy o przyszłą emeryturę, to będziemy żyć na skraju ubóstwa, a przynajmniej dużo poniżej obecnego standardu życia. Godziwa emerytura może się okazać niemożliwa do osiągnięcia.
